Piątek, 17 maja 202417/05/2024

Pobrała emeryturę sąsiadki i nie chciała oddać. Mówiła, że jej też są potrzebne pieniądze FOTO

64-letnia kobieta usłyszała zarzut przywłaszczenia emerytury swojej sąsiadki w kwocie 1835,45 złotych. Grozi jej kara do 5 lat pozbawienia wolności.

Policjanci otrzymali zgłoszenie o tym, że na skutek pomyłki pracownika placówki Poczty Polskiej, świadczenie pieniężne z tytułu emerytury, trafiło do rąk nieuprawnionej osoby. Należną kwotę miała odebrać lokatorka jednego z mieszkań przy ul. Dąbrowskiego.

Sprawa wyszła na jaw, kiedy uprawniona emerytka przyszła do placówki, aby „upomnieć się” o swoje środki finansowe. Wówczas okazało się, iż jej należne pieniądze, trafiły do rąk sąsiadki z naprzeciwka. 64-latka jednak nie chciała zwrócić przywłaszczonej sumy pieniędzy, twierdząc, iż wydatkowała je na codzienne potrzeby, a jej też są potrzebne pieniądze.

Mając świadomość, iż nienależnie pobrała pieniądze, kobieta została zatrzymana przez mokotowskich stróży prawa do wyjaśnienia.

Śledczy, nieuczciwej 64-latce przedstawili, zarzut przywłaszczenia powierzonych pieniędzy, za który grozi jej kara do 5 lat pozbawienia wolności.

Czynności w tej sprawie nadzoruje mokotowska prokuratura.

(fot. KSP, źródło KSP)

3 komentarze

  1. Ta sąsiadka jest w partii, czy tylko sympatyzuje? Bo skoro „jej się po prostu należały” te pieniądze, to widać, skąd czerpie wzór…

  • Nie rozumiem, jakim prawem listonosz przekazał środki finansowe sąsiadce zamiast próbować do skutku dostarczyć je adresatce nadania. A gdyby nie było tej naprzeciwko, to poszedłby kilka pięter niżej/wyżej, byleby mu ktoś pokwitował odbiór? A gdyby to nie Warszawa, tylko podkarpacka pipidówa to zostawiłby przekaz dwie wioski dalej u najbliższego sąsiada?

  • Exit mobile version