Sekundy od tragedii na przejeździe kolejowym WIDEO 08:11 22-02-2025

Mężczyzna, nie tracąc czasu, błyskawicznie ocenił sytuację. Z pomocą innego kierowcy, który zaoferował linę holowniczą, przypiął unieruchomiony samochód do swojego terenowego auta. W tym momencie, jak na złość, włączył się sygnalizator, ostrzegający o nadjeżdżającym pociągu. Od tragedii dzieliły ich sekundy.
Na szczęście, dzięki szybkiej akcji i zimnej krwi, udało się w ostatniej chwili usunąć samochód z torów. Zarówno kierowcy, jak i maszynista pociągu mogli odetchnąć z ulgą.
Cała akcja trwała zaledwie 1,5 minuty. To niewiarygodne, jak wiele można zdziałać w tak krótkim czasie, działając pod presją i w stresie. Bohaterowie tego zdarzenia zasługują na ogromne brawa za swoje opanowanie i skuteczność.
Jednak, jak sami przyznają, zdarzenie to było niezwykle niebezpieczne i mogło zakończyć się tragicznie.
To zdarzenie powinno być przestrogą dla wszystkich kierowców. Należy zachować szczególną ostrożność na przejazdach kolejowych i upewnić się, że samochód jest w pełni sprawny. W przypadku awarii na torach, należy natychmiast opuścić pojazd i wezwać pomoc.
Mimo szczęśliwego zakończenia, to zdarzenie pokazuje, jak niewiele potrzeba, by doszło do tragedii. Na szczęście, tym razem bohaterowie stanęli na wysokości zadania.
(fot. PKP)
Kiedys to sie spychalo samochod. Bieg na „LUZ” i samochod jedzie. popychany przez kierowce. Znacznie szybciej to mozna bylo zrobic tym sposobem.
A gdyby nikt nie pomogl to co wtedy? Czasem warto jest uzyc miesni i starych sposobow. Warto tez uzyc rozumu . Uciekac z torow zostawiajac samochod , ktory mozna zastapic innym. Zycia sie nie da zastapic.
a moze wystarczyło luz wrzucic i terenowym oprzec sie o zderzak i popchnac??