Czwartek, 18 kwietnia 202418/04/2024

„Lagun” na krakowskim osiedlu. Ludzie bali się, że wejdzie im do domu (foto)

Niecodzienne zgłoszenie odebrali inspektorzy Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Mieszkanka jednego z osiedli poprosiła o interwencję wobec „stwora”, który od kilku dni siedział na drzewie.

– Przyjedźcie i go zabierzcie! Tego stwora!!! Od dwóch dni siedzi na drzewie naprzeciwko bloku! Ludzie okien nie otwierają, bo się boją, że im to do domu wejdzie! – brzmiało zgłoszenie jakie otrzymali inspektorzy KTOZ.

Zgłaszająca nie była w stanie określić jakie dokładnie zwierzę znajduje się na drzewie. Jednak w pewnym momencie stwierdziła, że może to być to „lagun”.

– A jak to coś wygląda? – dopytuję, bo chciałbym wiedzieć, czego się spodziewać.
– Jest brązowe, siedzi na drzewie i to jest ten… noooo, ten.. lagun! – pani wykrzykuje zadowolona, że nareszcie przypomniała sobie właściwe słowo.
– Z trudem utrzymuję powagę. Lagun? Co to może być…? Może legwan? Rzucam okiem na kalendarz, ale dziś nie jest pierwszy kwietnia.
– Tak, legwan! Siedzi tu od dwóch dni i wszyscy się go boją! – brzmiała rozmowa wolontariusza ze zgłaszającą.

Jadąc we wskazane miejsce inspektorzy zastanawiali się skąd wziął się „legwan” na krakowskim osiedlu i jak się czuje po dwóch nocach w minusowej temperaturze. Być może nie rusza się, bo jest martwy.

– Starannie przeglądamy krzaczory za blokiem, którego adres nam podano. Nie znajdujemy legwana. Ani laguna. Dzwonimy do pani zgłaszającej. Dopytuję panią, czy legwan nadal siedzi tam, gdzie siedział. Okazuje się, że siedzi nadal, tak mniej więcej w połowie długości bloku „na tym, co kwitnie w maju”. Rozglądamy się, rozglądamy i nagle…. Nagle…. Jest, mamy go! Brązowy stwór siedzi na gałęzi bzu, bez rośnie mniej więcej w połowie długości bloku, stwór siedzi i się nie rusza – dokładnie tak, jak opisała nam pani zgłaszająca – relacjonuje inspektor Adam.

Po bliższym przyjrzeniu się, okazało się, że „stwór” nie ma nóg ani głowy.

– Już wiemy, że stworowi, legwanowi, a raczej jednak – lagunowi pomóc nie jesteśmy w stanie. Trudno bowiem pomóc czemuś, co zostało wcześniej upieczone, bynajmniej nie w promieniach słonecznych – przyznają inspektorzy.

Tajemniczym „lagunem” okazał się… croissant, rogalik z ciasta francuskiego. Został on najprawdopodobniej wyrzucony z okna przez jednego z mieszkańców bloku.

Choć interwencja wywołała sporo śmiechu inspektorzy apelują, aby nie lekceważyć sygnałów, które nas niepokoją i zgłaszać takie sytuacje odpowiednim jednostkom.

– Lepiej sprawdzić i się mile rozczarować, czasem (niestety bardzo rzadko) się pośmiać, niż nie zareagować, co nieraz może doprowadzić do tragedii – dodaje KTOZ.

(fot. KTOZ)

Komentarze wyłączone