Czwartek, 18 kwietnia 202418/04/2024

Turyści znaleźli szczenię i zabrali ze sobą. Okazało się, że to wilk (foto)

Na jednym ze szlaków w Beskidach turyści znaleźli szczenię i zabrali je ze sobą. Jak się okazało, nie był to porzucony pies, a niespełna dwutygodniowy wilk. „Wiemy i rozumiemy, że trudno odróżnić wilcze szczenię od szczeniaka psa w typie owczarka niemieckiego. Nie winimy osób, które chciały mu pomóc” – napisało Stowarzyszenie dla Natury „Wilk”.

Do zdarzenia doszło w minioną niedzielę w Beskidzie Żywieckim. Turyści, na jednym ze szklaków dostrzegli (jak im się wydawało) psa, który niósł w pysku szczenię i pewnym momencie upuścił niedaleko nich. Przejęci losem szczeniaka wczasowicze, zabrali go ze sobą i zawieźli do weterynarza. W lecznicy okazało się, że zwierzę, które znaleźli w lesie to nie pies, a niespełna dwutygodniowe szczenię wilka.

– Wiemy i rozumiemy, że trudno odróżnić wilcze szczenię od szczeniaka psa w typie owczarka niemieckiego, szczególnie, gdy ma ono niecałe dwa tygodnie. Nie winimy osób, które chciały mu pomóc i zabrały go do lekarza weterynarii. To co dla nas, mających ponad 20. letnie doświadczenie w badaniach nad wilkami, jest oczywiste, nie musi takie być dla przypadkowego turysty – napisało Stowarzyszenia dla Natury „Wilk”.

Matka szczenięcia mogła zostać spłoszona przez luzem wypuszczonego psa, który prawdopodobnie zbliżył się do miejsca, w którym znajdowała się samica z młodymi.

– Każdy puszczony luzem pies, hałaśliwy motocykl crossowy lub quad jest dla nich zagrożeniem, bo może skłonić ich spanikowane matki do przenosin młodych. A to w turystycznym szczycie może skończyć się tragicznie dla bezbronnych maluchów – dodaje Sabina Nowak liderka Stowarzyszenia dla Natury „Wilk”.

Zwierzę trafiło do bielskiego ośrodka rehabilitacji dzikich zwierząt. Jest w doskonałej kondycji. Istnieje duża szansa na to, że wkrótce powróci do watahy.

– Teraz odłożyliśmy nasze wszystkie plany i szukamy jego rodziny, by mógł wrócić do swojej watahy. (…) Jeśli ktokolwiek spotka w lesie młodziutkiego wilczka lub rysia bez opieki, nie dotykajcie go, zróbcie kilka zdjęć, ustalcie lokalizację GPS i wyślijcie MMS do nas. Oddzwonimy i doradzimy, jak się zachować. Nasz numer to 606 110 046″ – napisało na Facebooku stowarzyszenie.

W Beskidach żyją trzy watahy. To grupa rodzinna pod Romanką, druga jest w Worku Rajczańskim, a trzecia bardziej na wschód – w rejonie Rycerzowej. To są grupy transgraniczne, część swoich terytoriów mają po słowackiej stronie.

(fot. Stowarzyszenia dla Natury „Wilk”

Komentarze wyłączone