Śmiertelne potrącenie matki i córki w Daleszycach. 39-latek przyznał się do kierowania pojazdem (foto) 14:51 17-08-2021

Do wypadku doszło w niedzielę wieczorem na ulicy Kościelnej w Daleszycach w woj. świętokrzyskim. W spacerującą chodnikiem rodzinę z dwójką dzieci wjechał kierowca volkswagena, który potrącił 38-letnią kobietę i 4-letnią dziewczynkę. Matka i córka w wyniku odniesionych obrażeń zginęły na miejscu. Mężowi ofiary oraz drugiemu dziecku nic się nie stało.
Sprawca wypadku odjechał z miejsca zdarzenia. Mundurowi wkrótce odnaleźli pojazd, który brał udział w wypadku i zatrzymali 39-letniego właściciela auta, oraz dwóch jego pasażerów w wieku 35 i 33 lat.
Jak ustalili policjanci to 39-latek kierował autem. Mężczyzna w chwili zatrzymania miał 3 promile alkoholu w organizmie.
– W przeszłości był już karany za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu. W jakim dokładnie stanie znajdował się w chwili wypadku, będzie wiadomo po badaniach krwi – informuje Karol Macek z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach.
We wtorek, po wytrzeźwieniu, kierowca volkswagena i jego koledzy zostali przesłuchani przez prokuraturę. 39-latek przyznał się do kierowania samochodem i spowodowania wypadku.
Prokurator przedstawił 39-latkowi trzy zarzuty: pierwszy związany z umyślnym sprowadzeniem katastrofy w ruchu lądowym w następstwie umyślnego naruszenia reguł bezpieczeństwa, a w tym przekroczenia prędkości, kierowania w stanie nietrzeźwości, a w konsekwencji śmiertelnego potrącenia 37-latki i jej 4-letniej córki oraz ucieczki z miejsca zdarzenia; drugi związany z kierowaniem samochodem w stanie nietrzeźwości; trzeci związany z zaborem pojazdu mechanicznego w celu krótkotrwałego użycia.
Prokurator skierował do Sądu Rejonowego w Kielcach wniosek o jego tymczasowe aresztowanie na okres 3 miesięcy, a sąd wniosek ten uwzględnił. Podejrzanemu grozi kara łączna do 20 lat pozbawienia wolności.
(fot. polsatnews.pl, źródło Prokuratura Okręgowa w Kielcach)
W przeszłości był już karany za jazdę pod wpływem alkoholu.
Brawo polskie sądy, brawo polskie prawo, które ukarało go tak strasznie, że ciągle jeździł po pijaku nic sobie z tego nie robiąc, śmiejąc się wymiarowi sprawiedliwości w twarz, aż doszło do tragedii, której można było zapobiec.
Ilu jeszcze podobnych na ulicach i ile jeszcze tragedii przed nami?
Brawo, na prawdę owacje na stojąco.
Mam nadzieję, że ci którzy „ukarali” jegomościa mają teraz nieprzespane noce i to oni będą do końca życia mieli na sumieniu śmierć tej matki, jej dziecka i tragedię całej rodziny.