Umyślnie rozjechał psa, na oczach właściciela. Zwierzę nie przeżyło ZDJĘCIA 09:08 25-08-2022

Do zdarzenia doszło kilka minut po godzinie 16.00 w okolicach ul. Zięby na warszawskim Ursynowie. Z ustaleń policjantów wynika, że pokrzywdzony wyszedł ze swoim czworonogiem na popołudniowy spacer. Jego pupil o spokojnym usposobieniu chętnie bawił się z innymi psami, które spotykał po drodze. Tak też było w tym przypadku.
Kiedy mężczyzna wyszedł poza teren zabudowany w miejsce, gdzie psy mogą biegać luzem, puścił swojego czworonoga ze smyczy tak, jak to zrobili inni właściciele. Psy się bawiły na terenie zielonym w pobliżu polnej drogi. W pewnym momencie drogą przejeżdżał samochód.
– Osoby, które wyprowadzały zwierzęta w tym miejscu, nie po raz pierwszy widziały, że mężczyzna siedzący za kierownicą osobówki lekceważy sobie fakt, że przy drodze oraz po niej spacerują ludzie z psami i zawsze tam przyspieszał – przekazał rzecznik ursynowskiej policji podkomisarz Robert Koniuszy.
Właściciele zareagowali szybko i zabrali swoje psy. Niestety, pokrzywdzony nie zdążył. Według relacji świadków kierujący peugeotem widział cocker spaniela na poboczu, mimo to przyspieszył samochodem i umyślnie go potrącił.
– Wszyscy jednogłośnie mówią, że zrobił to celowo. Zatrzymał się dopiero po kilkudziesięciu metrach. Wyszedł, spojrzał na cierpiące zwierzę, wymienił kilka zdań z właścicielem i niewzruszenie odjechał – dodał Koniuszy.
Właściciel psa podbiegł do niego. Widać było, że zwierzę bardzo cierpi. Jedna z kobiet zaproponowała pomoc w przewiezieniu czworonoga do weterynarza. Mimo wielu zmagań o jego życie nie udało się go uratować. Obrażenia były zbyt rozległe.
Pokrzywdzony zawiadomił o wszystkim policjantów. W całej dramatycznej dla wszystkich sytuacji nikt nie zapamiętał numerów rejestracyjnych samochodu pod kołami, którego zginał cocker spaniel. Na podstawie zebranych informacji dzielnicowi ustalili, kim był kierowca peugeota. Następnie zatrzymali go i dowieźli do komisariatu policji, gdzie usłyszał zarzuty popełnienia przestępstwa z ustawy o ochronie zwierząt.
Teraz o dalszym toku postępowania zadecyduje ursynowska prokuratura, pod której nadzorem prowadzone jest postępowanie. Mężczyzna może zostać skazany przez sąd na 3 lata więzienia.


(fot. KRP II)
62 lata czyli POpzpr-owski zrzut wykonawczo myślowy . Życzyć mu trzeba, żeby jego nie POtraktowali POdobnie .
Położyć przejechać i puścić wolno