Czwartek, 25 kwietnia 202425/04/2024

Umyślnie rozjechał psa, na oczach właściciela. Zwierzę nie przeżyło ZDJĘCIA

Zarzuty umyślnego potrącenia psa rasy cocker spaniel angielski usłyszał zatrzymany przez policjantów 62-letni mężczyzna. Z relacji pokrzywdzonego oraz naocznych świadków wynika, że kierujący peugeotem, na warszawskim Ursynowie, umyślnie potrącił psa. Zwierzęcia niestety nie udało się uratować. Zatrzymany mężczyzna twierdził, że nie zauważył czworonoga.

Do zdarzenia doszło kilka minut po godzinie 16.00 w okolicach ul. Zięby na warszawskim Ursynowie. Z ustaleń policjantów wynika, że pokrzywdzony wyszedł ze swoim czworonogiem na popołudniowy spacer. Jego pupil o spokojnym usposobieniu chętnie bawił się z innymi psami, które spotykał po drodze. Tak też było w tym przypadku.

Kiedy mężczyzna wyszedł poza teren zabudowany w miejsce, gdzie psy mogą biegać luzem, puścił swojego czworonoga ze smyczy tak, jak to zrobili inni właściciele. Psy się bawiły na terenie zielonym w pobliżu polnej drogi. W pewnym momencie drogą przejeżdżał samochód.

– Osoby, które wyprowadzały zwierzęta w tym miejscu, nie po raz pierwszy widziały, że mężczyzna siedzący za kierownicą osobówki lekceważy sobie fakt, że przy drodze oraz po niej spacerują ludzie z psami i zawsze tam przyspieszał – przekazał rzecznik ursynowskiej policji podkomisarz Robert Koniuszy.

Właściciele zareagowali szybko i zabrali swoje psy. Niestety, pokrzywdzony nie zdążył. Według relacji świadków kierujący peugeotem widział cocker spaniela na poboczu, mimo to przyspieszył samochodem i umyślnie go potrącił.

– Wszyscy jednogłośnie mówią, że zrobił to celowo. Zatrzymał się dopiero po kilkudziesięciu metrach. Wyszedł, spojrzał na cierpiące zwierzę, wymienił kilka zdań z właścicielem i niewzruszenie odjechał – dodał Koniuszy.

Właściciel psa podbiegł do niego. Widać było, że zwierzę bardzo cierpi. Jedna z kobiet zaproponowała pomoc w przewiezieniu czworonoga do weterynarza. Mimo wielu zmagań o jego życie nie udało się go uratować. Obrażenia były zbyt rozległe.

Pokrzywdzony zawiadomił o wszystkim policjantów. W całej dramatycznej dla wszystkich sytuacji nikt nie zapamiętał numerów rejestracyjnych samochodu pod kołami, którego zginał cocker spaniel. Na podstawie zebranych informacji dzielnicowi ustalili, kim był kierowca peugeota. Następnie zatrzymali go i dowieźli do komisariatu policji, gdzie usłyszał zarzuty popełnienia przestępstwa z ustawy o ochronie zwierząt.

Teraz o dalszym toku postępowania zadecyduje ursynowska prokuratura, pod której nadzorem prowadzone jest postępowanie. Mężczyzna może zostać skazany przez sąd na 3 lata więzienia.


(fot. KRP II)

2 komentarze

  1. 62 lata czyli POpzpr-owski zrzut wykonawczo myślowy . Życzyć mu trzeba, żeby jego nie POtraktowali POdobnie .

  2. Położyć przejechać i puścić wolno