Sobota, 27 kwietnia 202427/04/2024

Policjanci kolejny raz lecieli na ratunek. Transportowali śmigłowcem serce WIDEO, ZDJĘCIA

– Prawie 400 km i ponad 5 h zajęłoby karetce pogotowia dostarczenie serca dla pacjenta Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Transport samolotem też nie dawał gwarancji zmieszczenia się w czasie, bo trzeba było wziąć pod uwagę czas dojazdu na i z lotniska. Kolejny raz naszą ostatnią nadzieją, byli policyjni lotnicy. Dobrze wspólnie skoordynowana akcja pozwoliła na dostarczenie z województwa świętokrzyskiego organu dla 67-letniego mężczyzny w niewiele ponad godzinę – z uznaniem o współpracy medyków i Policji mówi koordynator ds. transplantacji serca wrocławskiego szpitala Mateusz Rakowski.

Czas biegł nieubłaganie. Było zaledwie kilka godzin, by przygotować akcję. Około południa koordynator ds. transplantacji serca wrocławskiego szpitala zwrócił się do Zarządu Lotnictwa Policji Głównego Sztabu Policji KGP z pytaniem, czy lotnicy mogą pomóc w dostarczeniu tego cennego organu dla pacjenta, któremu tylko przeszczepienie serca dawało szansę na dalsze życie.

Gdy tylko transport policyjnym śmigłowcem okazał się możliwy, wyznaczono załogę i przystąpiono do szczegółowych ustaleń. Wyznaczono trasę przelotu i sprawdzono warunki meteorologiczne.

– Dość dobrze znamy lądowisko przy szpitalu we Wrocławiu, tam już kilkukrotnie lądowaliśmy z organami do transplantacji. Natomiast nowym miejscem było dla nas to w województwie świętokrzyskim. Tu nie mogliśmy wykorzystać lądowiska szpitalnego, więc musieliśmy znaleźć lądowisko w terenie przygodnym, możliwie najbliżej szpitala. I tak to lokalne boisko, zabezpieczone przez strażaków, pozwoliło nam na wylądowanie i oczekiwanie na zespół transplantacyjny z cennym organem. Idealne zgranie w czasie umożliwiło zaledwie 10 minut po wylądowaniu przyjąć na pokład medyków i serce dla pacjenta oczekującego na przeszczep. Zgodnie z planem po około godzinie byliśmy już we Wrocławiu, a cenny organ trafił natychmiast na blok operacyjny. My z kolei po uzupełnieniu paliwa, wróciliśmy do naszej bazy w Warszawie – mówi insp. pil. Robert Sitek, naczelnik Zarządu Lotnictwa Policji GSP KGP.

W tym czasie, gdy lotnicy wracali na lotnisko na warszawskim Bemowie, w szpitalu we Wrocławiu trwała już operacja ratująca życie 67-letniego pacjenta z obustronną niewydolnością serca.

– Mężczyzna korzystał z mechanicznego wspomagania krążenia, ale gdy i to zaczęło zawodzić, lekarze postanowili wszczepić pacjentowi dodatkową pompę. Nadal jednak istniała konieczność pilnego przeszczepienia serca. Tylko tak można było uratować życie pacjentowi. Jak zwykle w takich sytuacjach czas nie był naszym sprzymierzeńcem. Cztery godziny – to maksymalny czas na całą procedurę: od chwili pobrania organu, przez transport, do wszczepienia. Im więcej tego czasu będzie miał zespół transplantacyjny, tym większa szansa zakończenia sukcesem operacji i szybszego powrotu do formy pacjenta po przeszczepie. Z pomocą ruszyli policyjni lotnicy, którzy w kilkadziesiąt minut przetransportowali serce. Nasz pacjent jest już po operacji. Po kilkunastu godzinach został ekstubowany i samodzielnie oddycha. Powoli wraca do zdrowia. Z ogromną radością dobre wiadomości przyjęła też żona pacjenta, która prosiła, by podziękować całemu zespołowi transplantacyjnemu i policyjnym lotnikom za pomoc i profesjonalne działanie – dodał koordynator ds. transplantacji serca wrocławskiego szpitala Mateusz Rakowski.

(tekst: mł. insp. Anna Kędzierzawska z BKS KGP, Film/foto: sierż. szt. Kamil Kłeczek, z BKS KGP, podkom. Ewelina Wrzesień z KPP w Ostrowcu Świętokrzyski, Mateusz Rakowski z USK we Wrocławiu, Montaż: sierż szt. Kamil Kłeczek)

Komentarze wyłączone