Pies wpadł pod samochód, a potem pogryzł swoją właścicielkę. Kobiecie pomogli strażnicy miejscy ZDJĘCIA 14:03 22-01-2024

Kilka minut przed godziną 9 rano strażniczka miejska zauważyła seniorkę siedzącą na ławce przy ulicy Młota w warszawie. Kobieta miała zakrwawioną rękę, skarżyła się na zawroty głowy, duszności i była bliska utraty przytomności. Obok niej znajdował się jamnik szorstkowłosy.
Jak wyjaśniła 67-latka, podczas spaceru, pies wyrwał jej smycz i wpadł pod samochód. Gdy właścicielka próbowała go wydostać spod auta, wystraszony pupil ugryzł ją w rękę. Kobieta przyznała, że cierpi na przewlekłe choroby i tego ranka nie wzięła przepisanych leków. Strażnicy zaopiekowali się nią i wezwali pogotowie ratunkowe.
Ze względu na wypadek, na miejsce wezwano Ekopatrol, by przewieźć psa do lecznicy weterynaryjnej. Poobijany jamnik nie mógł się poruszać o własnych siłach.
– Zwierzak miał zakrwawioną łapę i reagował agresją na zbliżające się osoby. Strażnicy z Ekopatrolu przewieźli psa do lecznicy przy ulicy Jagiellońskiej. Gdy ratownicy z pogotowia zbadali seniorkę, kobieta poczuła się lepiej i nie zdecydowała się na przewiezienie do szpitala. Strażnicy zawieźli ją do lecznicy, gdzie mogła spotkać się ze swoim pupilem Kubą – przekazała Straż Miejska w Warszawie.
Po wykonaniu prześwietleń i badań stwierdzono, że pies nie doznał poważnych obrażeń, jednak noc spędził na obserwacji w klinice. W piątek zwierzak został odebrany przez właścicielkę i wrócił do domu.

(for. SM Warszawa, źródło SM Warszawa)
I kto za to płaci?
Tymczasem ktoś tam może kona bez wody i jedzenia, dowiemy się po fakcie…
Historia ze szczęsliwym końcem.