20-latka straciła przytomność na chodniku i krwawiła. „Nikt z przechodniów nie zareagował” ZDJĘCIA 12:08 04-11-2021

Ranna kobieta siedziała na chodniku, obok niej płakało dziecko
Do zdarzenia doszło na ul. Małopolskiej w Poznaniu w woj. wielkopolskim. Strażniczki miejskie podczas powrotu z interwencji, przejeżdżając ulicą Małopolską zauważyły siedząca na chodniku dziewczynę, a przy niej zapłakaną i zdenerwowaną 10-latkę.
Straciła przytomność i upadła na chodnik
Funkcjonariuszki natychmiast zatrzymały radiowóz i poszły sprawdzić co się stało. Jak się okazało, 20-latka odprowadzając do domu 10-latkę, którą się opiekuje straciła przytomność, a upadając na chodnik doznała wielu obrażeń twarzy. Kobieta miała krwawiące otarcia naskórka na całej twarzy, rozciętą wargę i wybity ząb.
Strażniczki przystąpiły do udzielenia pierwszej pomocy. Dodatkowo okryły kobietę kocem termicznym. Poszkodowana nie chciała, by na miejsce wzywać karetkę pogotowia, gdyż zadzwoniła do swojego ojca, by po nią przyjechał. Do momentu jego przyjazdu strażniczki otoczyły kobietę i dziecko opieką.
„Nikt z przechodniów nie zareagował„
Jak przekazała straż miejska, nikt z przechodniów nie zatrzymał się nawet na chwilę, by zapytać co się stało, czy potrzebna jest pomoc. Na dodatek, gdy strażniczki zatrzymały radiowóz i zainteresowały się sytuacją, przechodnie mieli jeszcze pretensje o to, że nie mogą przejść spokojnie chodnikiem.
– Takie zachowanie nie powinno mieć miejsca – napisała straż miejska.
– Szanowni Państwo nie bądźmy obojętni na krzywdę innych i reagujmy, jeśli nie chcemy udzielić pomocy, zadzwońmy choćby pod numer alarmowy 112 – apelują funkcjonariusze.


(fot. Straż Miejska Poznań)
Wykształceni z wielkich miast….
Poznań, niby miasto szlacheckie, a w rzeczywistości jak widać żyje tam nieczułe i zwykłe dziadostwo, gdzie u zwykłego chłopa mogło by przy gnoju tylko pracować.
Taki jest właśnie obraz wielkich miast, znieczulica i pęd bo się spóźnię, nie mam czasu, lecą jak jełopy. A po 40 latach takiej pracy nie ma się do kogo odezwać, depresja i sznur na szyję. Taki będzie obraz, sami zobaczycie. Jeszcze kilka-kilkanaście lat.
Nie wierzę, że tacy degeneraci żyją w Poznaniu….mam tylko nadzieję, że kobiecie nic nie będzie, małej też, szacunek dla strażniczek, a dla tych, co nie udzielili pomocy – życzę z całego serca, by was spotkała w najbliższym czasie tragedia, może jako poszkodowane głąby, coś zrozumiecie, nie bądźcie jak te śmiecie!