Sobota, 27 kwietnia 202427/04/2024

Przejechał psa koparką. Policja: „Nie ma dowodów na to, że mężczyzna działał celowo”

Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt opublikował w mediach społecznościowych film, na którym widać jak kierowca koparki przejeżdża psa. Zwierzę niestety nie przeżyło. Jak przekazała policja, nie ma dowodów na to, że mężczyzna działał celowo.

Do zdarzenia doszło 29 października w Wałbrzychu w woj. dolnośląskim. Jak wynika z opisu zdarzenia prezentowanego przez DIOZ, kierowca koparki miał umyślnie przejechać psa znajdującego się na drodze.

– Umyślnie zabił psa poprzez przejechanie po nim koparką. Co zrobił po zdarzeniu? Powiedział właścicielce: Mogłaś se ku*** pilnować. Miał przecież czas, by odejść!… Sadysta śmiał się opiekunce w twarz, gdy ta żądała jakichkolwiek wyjaśnień! – napisał DIOZ.

Sprawą zajęła się wałbrzyska policja. Z ustaleń mundurowych wynika, że było to nieszczęśliwe zdarzenie drogowe, które zostało zakwalifikowane jako kolizja.

Kierowca koparko-ładowarki oświadczył, że przejeżdżając drogą widział psa i zwolnił, żeby umożliwić mu zejście z jezdni. Mężczyzna był przekonany, że pies odskoczył. Następnie kierowca ruszył dalej, i jak wyjaśniał, nie poczuł, że przejechał psa, gdyż jechał ciężkim sprzętem.

– Nie ma dowodów na to, że mężczyzna działał celowo. Faktem jest natomiast, że psa nie powinno być na tej drodze. Właściciel ma obowiązek pilnowania psa i dbania o jego bezpieczeństwo. Ten pies swoją obecnością stwarzał zagrożenie w ruchu pojazdów. Mówiąc wprost, zwierzę na drodze może doprowadzić do wypadku. W tej akurat sytuacji, niestety zginął pies – przekazał portalowi walbrzych.naszemiasto.pl Marcin Świeży z Komendy Miejskiej Policji w Wałbrzychu.

Obrońcy praw zwierząt zapowiedzieli, że będą domagać się dla kierowcy 5 lat pozbawienia wolności i skazania go za zabicie psa ze szczególnym okrucieństwem. 

– Włączyliśmy się w pomoc i pociągnięcie oprawcy do odpowiedzialności! Będziemy reprezentować prawa adoptowanego ze schroniska psiaka przed wymiarem sprawiedliwości – czytamy we wpisie DIOZ.

(fot. DIOZ)

Komentarze wyłączone