Zabrali 3-miesięczne niemowlę w góry, trafili do szpitala z objawami wychłodzenia. Byli „kompletnie nieświadomi oraz nieprzygotowani na wędrowanie po Tatrach” 09:18 26-07-2022

Ratownicy TOPR podsumowali ostatni weekend w Tatrach. W większości pomagali turystom z urazami kończyn oraz turystom po odwodnieniu i zasłabnięciu związanym z wysoką temperaturą. Najwięcej pracy ratownicy mieli w sobotę. Doszło wtedy do kilku poważnych wypadków.
– Pierwszy z nich wydarzył się na Mnichu, gdzie w tzw. Zacięciu Kosińskiego odpadł taternik na prowadzeniu i doznał urazu kręgosłupa. Ratownicy w materacu próżniowym i noszach przy pomocy długiej liny przetransportowali go na lądowisko w Dolince za Mnichem, a później do szpitala w Zakopanem – poinformowali ratownicy TOPR.
Po południu ewakuowano turystkę z Mięguszowieckiego Szczytu Wielkiego, która po pozostawieniu przez dwóch swoich towarzyszy pod wierzchołkiem, nie była w stanie samodzielnie wrócić do Morskiego Oka. W tym czasie przez Tatry przetaczały się burze. Pierwsza próba ewakuacji śmigłowcem nie powiodła się, dlatego z centrali ruszyła wyprawa piesza. Dopiero druga próba zabrania jej śmigłowcem zakończyła się pomyślnie.
Podczas powrotu z MSW do centrali TOPR z rejonu Czerwonego Grzbietu dotarło zgłoszenie od 5 osobowej grupy zagranicznych turystów z prośbą o pomoc.
– W grupie tej znajdowało się dwoje dzieci w wieku 3 miesięcy i 2 lat. Wychłodzeni turyści, a w szczególności dzieci zostali przewiezieni do zakopiańskiego szpitala. Turyści ci byli kompletnie nieświadomi oraz nieprzygotowani na wędrowanie po Tatrach – poinformowali ratownicy TOPR.




(fot. TOPR)
Ratowanie takich durniów prowadzi do utrzymywania głupich genów w puli. Szkoda dziecka, będzie miało ciężko w życiu z takimi rodzicami…