Poniedziałek, 29 kwietnia 202429/04/2024

Strażnicy miejscy trafili do truciciela po…zapachu. Mężczyzna spalał zużyty olej ZDJĘCIA

Właściciel warsztatu samochodowego na Białołęce włożył wiele wysiłku i kreatywności w stworzenie instalacji, która niestety, zanieczyszczała powietrze wokół niej. Strażnicy miejscy z Oddziału Ochrony Środowiska odkryli to miejsce, kierując się… swoim węchem.

Podczas kontroli Białołęki, funkcjonariusze Referatu ds. Kontroli Środowiska Straży Miejskiej z Warszawy natknęli się na nieprzyjemny zapach.

Wyszukując jego źródła, dostrzegli ciemny dym unoszący się ponad dachami, co skłoniło ich do zbadania jednej z posesji, na której znajdował się warsztat samochodowy. Po przeprowadzeniu kontroli, ujawnili piec opalany paliwem stałym oraz obok niego metalową beczkę, z której gumowym wężem doprowadzano zużyty olej samochodowy do paleniska.

W pobliżu znajdował się również karton wypełniony ścinkami płyt laminowanych, używany jako opał. Spalanie tych materiałów emitowało toksyczne związki, które zagrażały zdrowiu nie tylko pracowników, ale także otoczenia.

W związku z tym, strażnicy nakazali usunięcie tej niebezpiecznej instalacji, a właściciel został ukarany zgodnie z obowiązującymi przepisami.

(fot. źródło SM Warszawa)

2 komentarze

  1. Poznay stachu po zapachu… Dobrze obwąchajcie też taryfy, niejeden taksiarz jeździ na zużytym oleju z zaprzyjaźnionej smażalni czy cukierni…

  2. To nic nadzwyczajnego, psy zawsze mają dobry węch, taka ich natura.