Celował z broni do policjantów. Ci opowiedzieli strzałem z paralizatora 10:56 12-08-2024
Policjanci zareagowali na informację o 40-latku, który zagroził popełnieniem samobójstwa i zabarykadował się w mieszkaniu. Funkcjonariusze, mimo kierowanych pod ich adresem gróźb pozbawienia życia i dźwięku charakterystycznego dla przeładowywania jednostki broni, podjęli decyzję o siłowym wejściu do mieszkania. Wewnątrz zastali mężczyznę z bronią w dłoni, którą polkowiczanin wycelował w ich kierunku. Jeden z mundurowych chwycił za urządzenie do obezwładniania za pomocą energii elektrycznej i oddał dwa strzały. Mężczyzna został ostatecznie obezwładniony i zatrzymany.
Jak wykazało przeprowadzone na miejscu badanie narkotesterem, zatrzymany znajdował się pod wpływem amfetaminy, metamfetaminy i tetrahydrokannabinolu (THC).
Po opanowaniu sytuacji policjanci przystąpili do dalszych czynności. Wewnątrz lokalu funkcjonariusze zabezpieczyli aparaturę do porcjowania i przechowywania narkotyków, a także dwie jednostki broni pneumatycznej i środki finansowe. Im dłużej trwało sprawdzenia lokalu, tym policjanci zabezpieczali coraz więcej dowodów przestępczego procederu. Ostatecznie funkcjonariusze zarekwirowali 236 gramy marihuany, 378 gramów ecstasy i 8 gramów pochodnych amfetaminy.
Następnego dnia funkcjonariusze pionu kryminalnego polkowickiej policji weszli na do kolejnych pomieszczeń pod innym adresem, gdzie znaleźli kolejne 38 gramów marihuany należących do zatrzymanego 40-latka. Taka ilość pozwoliłaby na wprowadzenie do obrotu bardzo dużo „działek” handlowych wymienionych substancji.
Zatrzymany polkowiczanin usłyszał zarzuty wprowadzania do obrotu znacznej ilości narkotyków oraz czynnej napaści na policjantów. Sąd Rejonowy w Lubinie ocenił materiał dowodowy zgromadzony przez polkowickich funkcjonariusz, by chwilę później zastosować wobec podejrzanego najsurowszy z możliwych środków zapobiegawczych w postaci tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy.
Mężczyźnie grozi 12 lat pozbawienia wolności.
(fot. KWP we Wrocławiu, źródło KWP we Wrocławiu)
Mierzył do nich z broni, odpowiedzieli paralizatorem. Co już samo w sobie trwa kilka sekund z wycelowaną w nich bronią. Gdyby była nabita ostrą amunicją i chciał strzelić, mogli być martwi z taserem w ręku. Świetne wyszkolenie i polskie prawo, gdy policjant musi najpierw bać się o życie bandziora, później cywili, a dopiero na końcu o własne…