Do tragicznego wypadku doszło na drodze wojewódzkiej nr 631 w Ząbkach pod Warszawą. Autobus zderzył się tam z pojazdem ciężarowym. Zginęła jedna osoba.
W poniedziałek przed południem w jednym z bloków na warszawskim Ursynowie doszło do potężnego wybuchu. Według wstępnych informacji miał tam eksplodować zbiornik z substancją ropopochodną. Siła eksplozji była tak duża, że w sąsiednich lokalach drzwi zostały wyrwane drzwi.
Dwaj chłopcy w wieku 3 i 5 lat zostali pozostawieni bez opieki przez rodziców w zamkniętym samochodzie zaparkowanym w pełnym słońcu na parkingu przed dworcem centralnym w Warszawie. Gdyby nie reakcja przypadkowego świadka i błyskawiczna interwencja policjantów mogłoby dojść do tragedii.
Garwolińscy policjanci interweniowali wobec nietrzeźwych rodziców, którzy zajmowali się swoją 8-miesięczną córką. Do czasu przekazania dziewczynki w bezpieczne miejsce funkcjonariusze zaopiekowali się dzieckiem i sprawdzili, czy nie potrzebuje pomocy medycznej. Teraz sprawą zajmie się sąd rodzinny.
Akcja poszukiwawcza dwóch młodych mężczyzn na Wiśle została zakończona. Ratownicy odnaleźli ciała nastolatków, którzy w minioną niedzielę zostali porwani przez nurt rzeki. Zwłoki ofiar zostały ujawnione w rejonie portu w Górze Kalwarii.
Dzisiaj rano wznowiono poszukiwania dwóch nastolatków, którzy w niedzielę po południu zostali porwani przez silny nurt Wisły. "Sprawdzany jest odcinek od miejsca zaginięcia do przeprawy promowej w miejscowości Gassy" - przekazała policja.
Cztery nieletnie osoby w stanie upojenia alkoholem trafiły do szpitala po tym, jak postanowiły zorganizować alkoholową libację. - - Z trójką nastolatków nie było żadnego kontaktu, czuć było od nich silną woń alkoholu, dławili się wymiocinami - przekazała policja.
Jedna osoba zginęła w tragicznym wypadku, do którego doszło na drodze krajowej nr 61 pod Legionowem w woj. mazowieckim. Samochód osobowy zderzył się z łosiem i dachował.
Trwają poszukiwania dwóch nastolatków, który wczoraj zniknęli pod wodą, w trakcie kąpieli w Wiśle na wysokości Góry Kalwarii. W zdarzeniu uczestniczyło trzech chłopców. Jednemu udało się dopłynąć do brzegu.
Dzisiaj około godziny 9 rano na drodze wojewódzkiej nr 698 w okolicach miejscowości Rudka samochód osobowy uderzył w ciężarówkę do wywozu śmieci.
Policjanci zatrzymali 35-latka, który znęcał się nad swoim psem zamkniętym w kojcu. Jak wynika ze wstępnych ustaleń, mężczyzna kilkukrotnie uderzył zwierzę siekierą. Policję zaalarmował przypadkowy świadek.
Pięć osób zostało rannych i trafiło do szpitala, po zderzeniu dwóch samochodów na trasie S7 w pobliżu Mdzewa w woj. mazowieckim.