Miniony weekend okazał się pechowy dla dwóch osób, które chciały wylecieć z Polski na wypoczynek poza granicami naszego kraju.
W Wigilię Bożego Narodzenia na Lotnisku Chopina doszło do zdarzenia z udziałem 52-letniego Polaka, który planował tego dnia wylecieć do Hurgady. Niestety, podróż do egipskiego kurortu pokrzyżował mu jego nieprzemyślany żart o bombie w bagażu.
Skrajną nieodpowiedzialnością i bezmyślnością wykazał się 12-latek, który dla żartu zadzwonił na numer 112 i powiedział, że do szkoły podstawowej weszła osoba z bronią, która zaczęła strzelać. Szybko okazało się, że informacja nie była prawdziwa. Teraz sprawą 12-latka zajmie się sąd.
Żarty dotyczące bezpieczeństwa mogą skutkować nie tylko poniesieniem kosztów ewakuacji portu lotniczego i odwołania lotu, ale także zarzutami karnymi. Za fałszywe alarmy grozi nawet do 8 lat więzienia. Od początku stycznia br. Straż Graniczna interweniowała 279 razy na pokładach statków powietrznych, w terminalach i na terenach przyległych do portów lotniczych.
66-letnia mieszkanka Sosnowca, chciała zażartować na lotnisku w Katowicach i oznajmiła, że posiada w bagażu granat. Mundurowi potraktowali to bardzo poważnie i poddali kobietę kontroli. Na szczęście nie stwierdzono w jej bagażu niedozwolonych przedmiotów. 66-latka przez swój żart nie poleciała na wakacje do Albanii.
Nigdzie nie odleciał mężczyzna, który podczas odprawy biletowo - bagażowej na lotnisku w Krakowie-Balicach zażartował, że w bagażu ma granat wybuchowy.